Lekka piechota - www.lekkapiechota.prv.pl
Czołem,
Chciałbym z upoważnienia Organizatorów poinformować, że kolejne, V Manewry w Będominie odbędą się w tym roku w dniach 21-23 sierpnia 2009, na terenie Muzeum Hymnu Narodowego.
Czy ktoś jest chętny?
Wiem, że chęć udziału wyrazili:
Waluś
Radek
Agnieszka
Ada
Do piątku muszę podać liczbę uczestników.
Offline
Program:
21.08.2009 (piątek):
16.00 – 23.00 – przyjazd uczestników, zakładanie obozowisk
22.08.2009 (sobota):
godz. 9.00 - 11.00 – służba patrolowa
godz. 11.00 – oficjalne otwarcie Batalii Napoleońskiej, apel garnizonu
godz. 11.30 – służba patrolowa – zwiady
godz. 12.00 – pierwsze starcie
godz. 13.00 – opieka medyczna garnizonu
godz. 13.30 – musztra garnizonu – piechota
godz. 14.00 – 15.00 – życie obozowe
godz. 15.00 – pokaz artylerii
godz. 16.00 - pokaz kawalerii
godz. 16.30 - 17.30 – sąd wojenny, zwiady
godz. 18.00 – walka o garnizon
23.08.2009 r.(niedziela):
godz. 9.00 – 13.00 – życie obozowe
- pokaz artylerii
- pokaz musztry piechoty
- pokaz kawalerii
Offline
Super impreza!
Bardzo dziękuję za udział. Myślę, że nocne podchody pozostaną na długo w pamięci.
W boju po raz kolejny udowodniliśmy swoją wartość jako lekka piechota.
Mam nadzieję, że błotny makijaż nie zaszkodził dziewczętom...
Pierwsza bitwa bardziej jako rozgrywka taktyczna, druga, już z pirotechniką, bardziej dynamiczna.
Ciekawy był scenariusz obu bitew. Jedynym punktem scenariusza była godzina rozpoczęcia, potem... jedna wielka niewiadoma, jak się potoczy bitwa.
Offline
jeger
Mi na długo zostaną w pamięci te nocne podchody. Ściągaliśmy wartownika po wartowniku;-) w swoich "kamuflażach". A w razie niebezpieczeństwa mogliśmy liczyć na naszych kompanów z piechoty liniowej. Bitwy bardzo fajne spontaniczne, nieprzewidywalne;-) Organizatorzy zapewnili wszystko co potrzebne. Widzowie mogli dowiedzieć się dosłownie wszystkiego o wojskach stacjonujących w garnizonie. Przec cały dzień wszystko było komentowane przez kompetentną osobę(sam dowiedziałem się kilku ciekawostek).
Jednym słowem SUPER!!!!!!!!!!!
Offline
http://ww6.tvp.pl/7014,20090822926189.strona
Od 12 minuty i 30 sekundy...
Offline
jeger
Bardzo fajne zdjęcie;-) Las, krzaki z tyłu strumyk... i 2 myśliwych;-)
Offline
Offline
"...błotny makijaż..." ??? - a mówiłeś, że to algi używane w salonach SPA rewelacyjnie nawilżają i oczyszczają!
Kolejna bardzo udana impreza, brawa dla organizatorów.
Świetne bitwy, dowódcy wojsk wykazali się nie lada doświadczeniem na polu walki. Sąd wojenny, egzekucja na polu bitwy, prezentacja poszczególnych formacji wojskowych - rewelacja!
Serdecznie wszystkim dziękujemy - z Wami możemy walczyć nawet z błotkiem na twarzy w polach niedojrzałej niestety kukurydzy!
Offline
Darek grenadier z P7PXW tak opisał ta imprezę na swoim forum:
1 Starcie – wielka klapa.
Po osiągnięciu zdolności bojowej (w oszałamiającym czasie 60 minut) nasz 5 osoby patrol prowadzony przez kapitana dywizji poszedł odzyskać wysuniętą placówkę. Od wyjścia z obozu towarzyszył nam deszczyk, który, mimo, że nie moczył nas szczególnie to był bardzo uciążliwy. Po forsowaniu kolejno dwóch przeszkód terenowych, (na których to właśnie Mpi skręcił sobie nogę) dotarliśmy do placówki. W środku polu (wydawała się w zupełnie innym miejscu niż to się okazało rano) niczym nie przykryta i dobrze widoczna. Niestety nikt nie miał ani koca ani nic, co by nam umożliwiło zrobienie tam namiastki szałasu - a szkoda, posterunek przenieśliśmy pod drzewa na warcie zostawiając ochotnika. Po dotarciu sierżanta z 2pp, który oznajmił nam, że zwijamy posterunek postanowiliśmy zaatakować na prusaków i przebić się przez nich do obozu.
Sformowani wzdłuż drogi w dwie dwójki ruszyliśmy naprzód. Nigdy nie miałem okazji ani walczyć ani tym bardziej dowodzić nocną walką, co przyniosło opłakane skutki. Nasz chaotyczny atak został odparty (broń niestety zupełnie się nie spisywała) a potem zostaliśmy przegonieni spod obozu koalicji. W trakcie walk odwagą wykazał się grenadier Palafox, który odbił mnie osaczonego przez stado pruskich żołnierzy. Ostatnim desperackim atakiem uderzyliśmy na wysłany przeciw nam oddział prusaków… cóż szarża lekkiej brygady.
2 Starcie – Dzieci Kukurydzy
Po powrocie z tej masakry i połączeniu sił z awangardą 12pp XW poczęliśmy knuć… a deszcz się wzmagał. Przeczyściwszy karabiny, ponownie przygotowaliśmy się do dalekiego obejścia i ataku na gniazdo prusaków.
I tym razem musieliśmy pokonać przeszkody terenowe i brnąć przez trudny teren. Niestety nasze białe spodnie były idealnie widoczne a obejście za małe, aby ukryć się przed wartami nieprzyjaciela, (ale wystarczające, aby dobrze zmachać). Po dotarciu do wysokiego pola kukurydzy daliśmy w nie nura i zaczęliśmy zbliżać się do prusaków. Tym razem i my widzieliśmy ich sylwetki przemykające między drzewami. Rozpoczęła się wymiana ognia, która do ciemności dołączyła snujący się dym prochowy. Sformowani przez furyera 12 pp w oddział uderzeniowy zaatakowaliśmy na bagnety na pozycje nieprzyjaciela…
Tak zakończył się druga nocna potyczka. O tym, że w nocy ktoś nas zaatakował nie wiem – spałem i dopiero rano zostałem o tym poinformowany.
1 Bitwa – Ostatnia reduta
7pp xw wyszedł na pole bitwy jako pierwszy. Zajął redutę i wysuniętą placówkę gdzie przygotował się do obrony. Pruskie oddziały wyszły daleko na lewej flance, gdzie znajdowała się placówka obsadzona jedynie przez dwóch żołnierzy. Dość szybko na pole bitwy wchodziły kolejne polskie oddziały. Zaskoczyło mnie, że ominęły nas i tak daleko parły do spotkania z koalicjantami. Muszę tutaj przyznać, że koordynacja i współpraca sił koalicji była widoczna i zaskakująco dobra. Natomiast nasze siły były daleko od siebie i walczyły w dużym osamotnieniu. Szczególnie warte podkreślenia było działanie jegrów von Sell, którzy dynamicznie i szybko obchodzili naszą flankę i przedostawali się na tyłu. Próbowaliśmy temu przeciwdziałać wysyłając tyralierów z naszego pułku, którzy przynajmniej absorbowali zielone diabełki opóźniając ich działania. Do zwalczania ich oddziału czasowo nawet przyłączył się cały 12pp xw. Należy przyznać, że absorbowanie oddziałów księstwa jest bardzo dużym sukcesem jegrów, szczególnie wobec faktu, że koalicjanci działali w dużym zgrupowaniu uniemożliwiającym poszarpanie poszczególnych jednostek.
Na przedpolu nasze oddziały były systematycznie spychane i w krótkim czasie pierwsi koalicjanci zawitali pod redutę. Tutaj nastąpiła długa wymiana ognia, bo mimo dużej przewagi nieprzyjaciela siedząc za umocnieniami byliśmy trudnym orzechem do zgryzienia. Niestety wycofanie się jednostek księstwa i brak mojej decyzji o odwrocie z reduty sprawił, że zostaliśmy odcięci i generalnie rozbici. Tylko resztki przedarły się przez kordon pruski (który kulturalnie ułatwił nam ewakuację) i zostały poszarpane przez jegrów. Tak więc nasz pułk zakończył tą bitwę jako rozbity i z ciężkimi stratami. Bywa…
2 Bitwa – Siła nas.
Role się odwróciły i musieliśmy odbić nasze pozycje. Tym razem to koalicja ukryła się za redutą.
Ta bitwa mi się bardzo podobała. Szczególnie ze względu na użycie wszystkich oddziałów dywizji jako jednego walca. Skierowanie całej kolumny uderzeniowej, w której było ok. 70% sił na flankę przeciwnika sprawiło, że jego oddziały były rozbijane po kolei. Atak z dwóch stron zmusił do opuszczenia obsadę reduty i cofania się pruskich oddziałów. Ja wraz z całą sekcją grenadierów prowadziliśmy wymianę ognia z jegrami absorbując ich i ochraniając tyły i flankę naszych oddziałów liniowych.
Offline