Forum - Grenadier - Jager kompanie von Sell aus Festung Glatz

Lekka piechota - www.lekkapiechota.prv.pl


#16 2008-04-02 16:28:55

Steiner

Dowódca GJvS

9420370
Call me!
Zarejestrowany: 2007-02-27
Posty: 732
Punktów :   

Re: Iganie, projekt 1831

Robi sie zimno, chyba beda potrzebne płaszcze zamiast kurtek.

Offline

 

#17 2008-04-06 17:08:38

Steiner

Dowódca GJvS

9420370
Call me!
Zarejestrowany: 2007-02-27
Posty: 732
Punktów :   

Re: Iganie, projekt 1831

Pomimo deszczu, zadanie wykonaliśmy wzorowo. Nasza grupa oraz koledzy z P7PXW , to była całość sił rosyjskich, nawet artyleria była przeciwko nam...
Dobrze sie spisała nasza sekcja "Młodych Wilków"; Orzeł, Janek, Wojtaszek i Grzesiek dzielnie walczyli z oddziałami polskimi skutecznie mieszając ich szyki.
Dla wszystkich uczesników duże podziękowanie.
Następny przystanek, Insurekcja Kościuszkowska, może uda się nam wystawić pełny skład?

Offline

 

#18 2008-04-06 18:02:52

Partyzant27

jeger

Zarejestrowany: 2007-06-08
Posty: 128
Punktów :   

Re: Iganie, projekt 1831

Czułem się jak podczas prawdziwej biwy. czekaliśmy na natarcie w deszczeu;-)
Mimo małego stanu osobowego skutecznie odpieraliśmy natarcie.

Offline

 

#19 2008-04-06 18:08:51

wojtek9898

jeger

9905093
Skąd: Stanisławów
Zarejestrowany: 2008-02-26
Posty: 42
Punktów :   

Re: Iganie, projekt 1831

Bardzo mi się podobało. Szczególnie to jak nasza mała grupka "Młodych Wilków" mieszała w formacjach wroga. Odwracali się w naszym kierunku a nas już nie było ;-)

Offline

 

#20 2008-04-06 18:42:48

Partyzant27

jeger

Zarejestrowany: 2007-06-08
Posty: 128
Punktów :   

Re: Iganie, projekt 1831

Byliśmy jak "silent hunter". Jesteśmy wykonujemy zadanie i nas nie ma>

Offline

 

#21 2008-04-06 19:03:38

wojtek9898

jeger

9905093
Skąd: Stanisławów
Zarejestrowany: 2008-02-26
Posty: 42
Punktów :   

Re: Iganie, projekt 1831

Znakomicie to wyglądało, naprawde Polacy niewiedzieli co się dzieje

Offline

 

#22 2008-04-06 21:09:02

Steiner

Dowódca GJvS

9420370
Call me!
Zarejestrowany: 2007-02-27
Posty: 732
Punktów :   

Re: Iganie, projekt 1831

Offline

 

#23 2008-04-06 21:52:43

Steiner

Dowódca GJvS

9420370
Call me!
Zarejestrowany: 2007-02-27
Posty: 732
Punktów :   

Re: Iganie, projekt 1831

Offline

 

#24 2008-04-07 13:08:23

Steiner

Dowódca GJvS

9420370
Call me!
Zarejestrowany: 2007-02-27
Posty: 732
Punktów :   

Re: Iganie, projekt 1831

Trochę wazelinki z Poniata:

Ja również dziekuję za bardzo sympatyczne toważystwo i za współpracę Jegrom wraz z którymi stawialiśmy dzielny opór w błotnistym lasku. Muszę przyznać, że pewne doświadczenie w walce tylarierskiej tego oddziału jest zdecydowanie widoczne i nawet nieliczni i młodzi potrafią "pokasać" (chyba pohasać). Również wydawanie koment po rosyjsku dodawało smaczku całej bitwie. Mam nadzieję, że nasz pułk nie będzie musiał się z Wami ganiać po takich laskach bo może to być męczące.

Offline

 

#25 2008-04-07 21:41:27

zbroja

GJvS

Zarejestrowany: 2007-05-10
Posty: 99
Punktów :   

Re: Iganie, projekt 1831

obława obława na młode wilki obława......] Serdecznie gratuluję udanego debiutu młodzierzy ,brawo,szkoda że niemogłem być z wami.

Offline

 

#26 2008-04-21 23:26:47

Steiner

Dowódca GJvS

9420370
Call me!
Zarejestrowany: 2007-02-27
Posty: 732
Punktów :   

Re: Iganie, projekt 1831

http://www.tygodnik.siedlecki.pl/t3450- … .wideo.htm

Kinga i Zorita, dwie markietanki, które widziały już niejedną bitwę, krzątają się w obozowisku. Szykują strawę dla żołnierzy – dla niektórych pewnie ostatnią. Przy mostku nad rzeką ustawiono namiot sanitarny. Dzisiaj padnie wielu, wielu będzie rannych. Za chwilę rozegra się tu wielka bitwa. Wojska rosyjskie są w przewadze. Samej piechoty mają kilkanaście tysięcy. Wspiera ich silna artyleria. Ale Rosjanie wiedzą już, że z wojskiem Królestwa Polskiego nie ma żartów. Poprzedniego dnia Polacy stoczyli zwycięskie potyczki w Woli Wodyńskiej i Domanicach. Teraz nadciągają od strony Wodyń. Duch bojowy w nich wielki. „Warszawianka” zagrzewa do walki. „Hej, kto Polak, na bagnety, żyj swobodo, Polsko żyj...” Niedzielna inscenizacja bitwy pod Iganiami, chociaż zorganizowana w Mościbrodach, wkroczy zaraz w swój finałowy etap. Zacznie się bitwa. W jej rekonstrukcji uczestniczy około 120 osób. Są II, IV i VII Pułki Piechoty Królestwa Polskiego, Stowarzyszenie Artylerii Dawnej „Arsenał” z Warszawy i „Grenadier Jager Kompanie von Sel” z Nowego Dworu Mazowieckiego”. Wszyscy w mundurach odtworzonych z historycznym pietyzmem, z dbałością o najdrobniejsze szczegóły. Także uzbrojenie – artyleria, wyrzutnia rakietowa, karabiny skałkowe i broń biała, niemal niczym nie różnią się od oryginałów.






I tak jak one, mogą zawieść w siąpiącym od rana deszczu. Jeśli proch zamoknie, to nie padnie ani jedna salwa. Jegrzy już gotują swoje muszkiety. Ubijają w lufach ładunki z czarnego prochu. Wykonali je własnoręcznie. Są pewni swego. Zaraz zresztą się przekonają, czy wszystko zrobili, jak trzeba. Na pole bitwy nadciągają już oddziały polskie, dowodzone przez generała Ignacego Prądzyńskiego. Drogę zastąpili mu Rosjanie dowodzeni przez doświadczonego w bojach generała Jerzego Rosena. Najpierw słychać werble. Po chwili, w zwartych kolumnach, pojawiają się polskie pułki z artylerią. Pierwsi z werwą atakują Rosjanie. Ten dzień przyniesie im jednak klęskę. Będzie za to jednym z najwspanialszych dni chwały polskiego oręża. Nieczęsto wygrywaliśmy bitwy, kiedy przeciwnik (tak jak pod Iganiami) miał kilkakrotną przewagę, i w piechocie, i w sile artylerii. Powietrzem wstrząsa potężny huk artyleryjskiej salwy. Stanowiska artylerii rosyjskiej spowijają obłoki dymu. Efekt jest piorunujący. Kilkuset widzów, którzy pomimo deszczu przybyli na inscenizację do Mościbród, odsuwa się od taśm wygradzających pole bitwy. To jednak dopiero początek wrażeń. Pora na wyrzutnię rakietową, która robi większe wrażenie niż współczesna artyleria. Do działania przystępuje piechota. Rosyjscy fizylierzy ostrzeliwują polskie kompanie.

Te jednak nacierają niewzruszenie formując tyralierę i zwarte kolumny. Teraz także żołnierze generała Prądzyńskiego odpowiadają ogniem. W pośpiechu ubijają ładunki w lufach swoich karabinów. I kolejna salwa. I znowu artyleria. Dym na polu bitwy staje się coraz gęstszy. Kompan nie widzi stojącego obok kompana. Polacy prą niewzruszenie naprzód. Jegrzy wpadają w panikę. Zaczynają się wycofywać, ale cały czas prowadzą ostrzał zza drzew. Artyleria milknie, bo została już zbyt daleko w tyle. Na samym przodzie dzielnie walczy natomiast ordynator Oddziału Dziecięcego Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach, Stanisław Pawełczak. Kroku dotrzymuje mu znany przedsiębiorca, Leszek Nawrocki Trwają indywidualne potyczki, walka wręcz. Wróg pokonany. Kiedy biorące udział w inscenizacji jednostki stają do przeglądu broni, deszcz przestaje padać. Zza chmur wychodzi słońce. Krzysztof Borkowski dziękuje uczestnikom imprezy, a oddziałom wręcza specjalnie wybite na tę okazję pamiątkowe medale. W dworze w Mościbrodach można jeszcze obejrzeć kopie obrazów Wojciecha Kossaka o Powstaniu Listopadowym, które przywieziono tu specjalnie z Muzeum Romantyzmu w Opinogórze (być może ich reprodukcje trafią do szkół w Iganiach czy Stoczku Łukowskim). Wszystko to razem tworzy doskonałą lekcję historii. Była ona zorganizowana przez:

Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Wodyńskiej, Muzeum Regionalne w Siedlcach, Siedleckie Towarzystwo Samorządowe i Stowarzyszenie „Arsenał” z Warszawy. Honorowy patronat nad imprezą objął Marszałek Województwa Mazowieckiego, Adam Struzik. Gościny wszystkim uczestnikom udzielił w Mościbrodach Krzysztof Borkowski. Największe słowa uznania należą się jednak tym, którzy bezpośrednio tworzyli wspaniałe widowisko. Wielkim pasjonatom i miłośnikom historii, którzy poświęcają swój czas (i pieniądze) na udział w podobnych, historycznych rekonstrukcjach. Mariusz Mendel reprezentuje rosyjską grupę grenadierów jegrów. Składa się ona z 21 osób. Do Mościbród przyjechało 10 reprezentantów. Wszyscy w perfekcyjnie odtworzonych mundurach. Pan Mariusz zaplótł nawet z tyłu głowy długi warkocz. - To nie warkocz, ale tzw. harcap – wyjaśnia fachowo Mariusz Mendel. – Staramy się dbać o najdrobniejsze detale. Wszyscy jesteśmy miłośnikami historii. To jednak kosztowne. Ten myśliwski kordelas, który mam przy boku, kosztuje 600 złotych. Koszt munduru z osprzętem to kolejne 3,5 tys. zł. Wszystko to jednak traktujemy jako pasję i hobby. Za udział w podobnych inscenizacjach otrzymujemy czasem od organizatorów po 50 czy 100 złotych. Nie starcza nawet na paliwo do samochodu. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że jegrzy rekrutowali się z myśliwych i kłusowników. Należeli do najtwardszych w boju.

Pod Iganiami ulegli jednak wojskom polskim. - Do Mościbród przyjechaliśmy w sile 16 ludzi – mówi Wojciech Borkowski (kapitan I klasy, dowódca artylerii Królestwa Polskiego) ze Stowarzyszenia Artylerii Dawnej „Arsenał” z Warszawy. – Mamy ze sobą armaty 1- i 3-funtową, 12-funtowy moździerz oraz wyrzutnię rakiet według konstrukcji generała Bema. – Wszystko zostało odlane według historycznych wzorów i jest oczywiście sprawne bojowo. Nawet guziki przy mundurach są wierne historycznie. Wykonujemy je własnoręcznie na skonstruowanej przez nas sztancy. Niektórzy pytali, czemu bitwa pod Iganiami była rekonstruowana w Mościbrodach. Okazuje się, że nie jest to zupełnie oderwane od historycznych faktów. - Przez te tereny przechodziły polskie oddziały zmierzające do Igań – mówią organizatorzy. – W tych okolicach rozegrano potyczki z wojskami rosyjskimi. – Poza tym teren wokół dworu w Mościbrodach, z otaczającym go parkiem i stawami, jest wymarzonym miejscem na tego typu imprezy. Trzeba też pamiętać, że autentyczne miejsce bitwy jest dziś całkowicie zmienione. Podobno rosyjska artyleria była ustawiona tam, gdzie obecnie stoi zajazd „Hetman”. I na koniec pewna refleksja historyczna. Pomimo, że dotyczy wygranej bitwy, jest dość smutna. - Celem bitwy nie były Iganie, ale Siedlce – mówi koordynator rekonstrukcji, Cezary Aftyka. – Znajdowały się tam magazyny zaopatrujące całą armię okupacyjną feldmarszałka Dybicza. – Gdyby udało się je zdobyć, wówczas Rosjanie musieliby się wycofać z Królestwa Polskiego. Niestety, tak się nie stało. Generał Prądzyński pisał w swych pamiętnikach, że niemal do końca swych dni czuł smutek, iż nie wykorzystano szansy, jaką dawało zwycięstwo pod Iganiami.

Offline

 

#27 2008-04-22 18:44:12

zbroja

GJvS

Zarejestrowany: 2007-05-10
Posty: 99
Punktów :   

Re: Iganie, projekt 1831

no niewiedziałem że melon ma charcap,komuś się trochę pomieszało z walusiem,swoją drogą to ciekawy mariarz.

Offline

 

#28 2008-04-22 19:51:50

walek

jeger

Zarejestrowany: 2007-12-29
Posty: 89
Punktów :   

Re: Iganie, projekt 1831

kolesiowi sie pomieszalo rozmawial z melonem ja tylko prostowalem  nie sadzilem ze chce ksiazke o tym napisac

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Rewal pokoje leonberger charakter busy Belgia Kredyt pozabankowy www.gabinety-stomatologiczne.info.pl